Czas erupcji
Wojtek! Wojtek! Obudź się,
słyszę wyraźnie jak coś chrobocze,
jakby jakaś mysz drapała.
To nie mysz, to ja, staram się
zbudzić Ciebie palcami, ale trzymasz
mocno
zwartymi nogami.
Weź trochę poluźnij, pokaż 'serce'
całe...
zobacz jak radosne jest u mnie to małe.
Jakby wzruszał ramionami, tak nim coś
wzdryga.
Chociaż – twoja też nie powiem rumieńców
nabrała, tylko trochę napuszona – nie
tego
oczekiwała?
No dobrze, już dobrze, sutki pomasuję,
ustami piersi jak pucybut wyszczotkuję.
No, nie musisz się starać i
łaskotać,
w chwilach największej powagi,
ja do seksu podchodzę poważnie, bez
żadnej ściemy...
tylko co to! Tylko co to!
Jakiś taki niemy.
Komentarze (23)
i niestety zbyt mały ogienek się tlił i znikł
pozdrawiam:)
Ot, i puenta zakończyła umizgi... ;)
Erotyk z zaskakującym finałem, ciekawy pomysł...
Fajny erotyk. Cierp ciało, jak żeś za kobitkę brać się
nie umiało.
Pozdrawiam. Miłego dnia ;)))
Masz ci los! :) :) tyle starań na nic...
Uśmiechnął mnie ten dramat :)
Miłego dnia :*)
Czy zawsze musi, aż głowę urywać...
:)
Ukłony pozdrawiam
Jesteś niesamowity :)
Erupcji nie było,
ledwo co się tliło.
Pozdrawiam Karl.