Czekają i na mnie
Piękny wiosenny dzień
dookoła pełno rozkwitającej przyrody,
W powietrzu-delikatny zapach wiosny,
Słońce ofiarowuje mi kilka promieni..
Idę przed siebie i nagle w oddali
Oprócz zielonych drzew
Dostrzegam kobietę- Białą Kobietę,
Tylko na twarz spada jej czarna
siateczka.
Nie uśmiecha się, nie płacze,
Siedzi i wpatrzona w zegarek
-widzę jak-
odmierza czas.
Powoli podchodzę-
Spogląda na mnie, oczy są jednak
obojętne.
Nie czuję nic oprócz lekkiego powiewu,
Nie widzę nic oprócz nie znajomej
twarzy.
Po chwili wstaję-
-to nie twój czas -szepcze i
udaję się w stronę placu zabaw,
którego wcześniej nie widziałam.
Czuję wielką nie zaradność,
Nie umiem nic zrobić,
Nie umiem jej w niczym przeszkodzić.
A jednak po mimo prób-
Pozwala mi patrzeć z daleka.
Zamykam oczy, a kiedy
Ponownie je otwieram-
Widzę ją lecz nie samą,
Na rękach trzyma dziecko,
Dziecko w pieluchy owinięte.
Słyszę płacz i lamenty,
Wielki krzyk
Czuję niepokój.
Kobieta podchodzi do mnie i
Mówi:
-tak będzie lepiej-
patrzę jej w oczy i widzę łzy-
lecz nie wiem czy są to łzy radości.
-choć dziecko się uśmiecha-
łzy wypływają z jej źrenic,
są takie niebieskie i czyste.
Pozwalam jej odejść.
Czuje wielki lęk,
Czuje że serce przepełnia niepokój
Lecz przez krótką chwilę-
Przecież to dziecko było szczęśliwe,
Przecież to dziecko było wybawione.
W tej jednej chwili uświadomiłam sobie
że
Na mnie też ktoś czeka,
Siedzi gdzieś niedaleko i odmierza czas-
Który wciąż płynie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.