Czekam na Boże Narodzenie
Budzik - 7:00
ciuchy byle jakie, tusz do rzęs
kanapka w ręce, zęby myje.
7:32 - autobus, co dzień Ci sami ludzie
patrzą na siebie omotanym wzrokiem
na kolanach zeszyty
inni oczy zamknięte
są też tacy
wpatrzeni w przestrzeń
i nie widzący nadziei.
8 - 15
nie jest przecież tak źle
w szkole fajnie
gdyby nie to potem...
16 - 19
zajęcia inne
umysł wciąż ćwiczony
zimno na dworze
19:30 - 23
lekcje, nauka
skaranie boskie
nie widać czasem sensu
a trzeba
bo chce się
i tak dzień w dzień
co tydzień
a weekend - kiedyś zbawieniem był
a już nie jest
liczby latają przed oczyma
i jeszcze wierzę w to
i czekam z utęsknieniem
na choinkę i Świętego Mikołaja
to będą piękne Święta.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.