Czemu pozwoliłeś?
Chcesz wiedzieć, co czuję?
Włóż dłoń swoją w ogień,
A wtedy poczujesz... poczujesz ten
płomień.
Lecz to będzie tylko ból obecnych dni,
Dzisiejszy wspomieniem minionych już
chwil.
Wspomienia... A bolą... I mocniej niż
dziś.
Czemu powracają?
Czy musi tak być?
Dlaczego nie mogę normalnie już żyć?
Czy myśli o grobie silniejsze niż Ty?
Ufałam, wierzyłam,prosiłam Cię wciąż,
A Ty nie słuchałeś, odszedłeś jak On.
Myślałam, że cudów dokonujesz sam,
Teraz już nie wiem, czy ufać Ci mam.
Zraniłeś mnie mocno. Zresztą... przecież
wiesz,
To Ty pozwoliłeś na życie we śnie.
Ty jeden wiedziałeś, co dziś czeka mnie,
I Ty pozwoliłeś, by było mi źle.
Uśmiechu już nie ma, a w oczach są łzy.
To nie On jest winien, winni: ja i Ty;
Ja- bo pokochałam, a Ty pozwoliłeś,
Spokojnie z Nieba na mój ból patrzyłeś.
Lecz proszę Cię jeszcze...
I ufnosć wciąż mam,
Obdarz mnie szczęściem,
Bo Tyś jest mój Pan.
Tobie zaufałam i Tobie wierzyć chcę,
Więc proszę nie pozwól, by znów było źle.
Kocham, choć nie chcę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.