czerwone papiloty
zawieszona pomiędzy zlewem a podłogą
poleruję kolana - zgodnie z zaleceniem - na
błysk
czasem zastanawiam się nad sensem moich
świeżo filetowanych dłoni
(dobrze jest od czasu do czasu popaść w
refleksję)
zamykając cały sens świata w kuchennej,
lekko zwilżonej ścierce
wyciskam każdy brud, walczę z
niedoskonałością
oczyszczam rzeczywistość
kochanie, podano kolejny, odmóżdżony obiad
autor
M A R U Ś K A
Dodano: 2007-08-27 23:30:03
Ten wiersz przeczytano 470 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Świetny wiersz! Przedstawia dramatyczną rzeczywistość
wielu kobiet w zabawny sposób! Genialny po prostu:)
Jestem pod wrażeniem;) pozdrawiam:)