Człowieczeństwo to moje imię
Przez niezliczone dni, o porankach szarpanych rozpaczą, budziłem się zawsze rozczarowany do życia po to tylko, by czuć straszliwy ból mojej zniewolonej szaleństwem egzystencji i nieść to moje małe przekleństwo ku wieczorom przynoszącym błogosławiony sen na czarnych skrzydłach zbyt krótkich nocy. Dni przepełnione szlachetnym Człowieczeństwem, które z bezwzględnością wpatrywało się w zdające się nie mieć końca piekło, które z odwagą i dumą nosiłem w sobie, by nie stać się diabłem i by nie rzucić się w ramiona Otchłani na wieki już, jak Krew Mojej Krwi, która spłynęła po ostrzu noża, który przebił waleczne Braterskie Serce pośród ciemnej nocy spowitej w Lód. Przebrzydłe dni, w których mym, wtedy jeszcze pięknym, choć naznaczonym głębokim cierpieniem, oczom ukazywało się wspaniałe Człowieczeństwo, które z okrucieństwem w głosie drwiło z mojego Upadku, mojego Upokorzenia i cieni mojego zbliżającego się Unicestwienia, które nigdy nie nadeszło powstrzymywane przez moją Świętą Wojowniczość. Brutalne Człowieczeństwo, które każdego dnia przypominało mi zapamiętale o mojej Nędzy bycia tym, który zapłacił straszliwą cenę za Bunt przeciwko wszystkim bogom i swojej ludzkiej naturze, która wszystkich nieuchronnie wiedzie ku zgubie odnajdywanej w pocałunku Śmierci, będącej końcem Wszystkiego, czym jesteśmy. Wszystkie trzy piekła, przez które przedzierałem się z Potęgą - którą nosiłem w sercu, a o której istnieniu wtedy jeszcze nie wiedziałem – zamknąłem w Przeszłości, która odkryła przede mną moje prawdziwe imię... – Człowieczeństwo.
Komentarze (2)
Rozrachunek z sobą i z życiem - dobre.
Piękna refleksja nad tym, co nas wszystkich łączy- nad
człowieczeństwem.