Czułam jak czas stanął w miejscu...
K.Z.
Czułam jak czas stanął w miejscu,
Jak powietrzna cisza nami kołysała.
Mroczne niebo odkryło swe tajemnice,
Ujawniło swój największy cud.
Wspaniale stworki drogę nam oświecały.
Ich oczy wypełniały cały ten aksamit.
Żar miłości..... Niepojęty ludzkim
rozumem.
Czar niebios... Migocące gwiazdy,
Układały się w przeróżne barwy,
Tworząc wyśnioną krainę.
Wtedy odezwały się one...
Grały na nieziemskich harfach.
Słyszałam najpiękniejsze dźwięki.
O nimfy, nieznana jest wasza siła....
Podziwiałam tą nadprzyrodzoną pracę.
Zapał wzrastał z każdym szumem,
Wodna wolności... Fale morza nadziei....
I ukazał się Pan nocy...
Piękny jak zawsze,
Ubrany w złocistą pelerynę.
Spoglądał na parę kochanków,
Serdecznie się uśmiechając.
Sypnął swym czarodziejskim pyłkiem,
Zadzwoniły dzwoneczki miłości...
Rozgrzane złoto ogrzewało nasze ciała,
Miękkie i delikatne wtapiało się w
trzymające się dłonie.
Płaszcz ziemi utulał nas do snu,
Przykryliśmy się błyszczącą kołdrą
piasku.
Oni czuwali nad parą zagubionych
kochanków.
Nikt nie zakłócił tego szczęścia,
Nasze dusze na zawsze tam zamieszkały...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.