CZYSTOŚĆ
Myślałam, że uzdrowiłeś moją duszę i
ciało,
Myślałam, że to był cud, który się już nie
odwróci,
Szatan po tym śmiał się, właśnie tak mi się
wydawało,
Teraz wiem, że moja dusza się z Tobą
pokłóci.
Widzę, teraz widzę, jak w lustrze swoje
odbicie,
Jestem człowiekiem, kobietą i też popełniam
błędy,
Ładną? I co z tego, czuję się świnią w
korycie,
Ale jako grzesznik mam u Jezusa jakieś
względy.
Jeśli zechcę do Niego powrócić... ale się
boję!
Teraz nic nie wiem i chcę żyć znów, bo
piekło mnie czeka,
Opadłam z sił, na swych nogach już się nie
ostoję,
Nie! Podźwignę się, Ty mi pomożesz, ot co
– eureka!
Jak tu żyć, to dla Twej i mej Miłości
zachowuję,
Teraz w głębokim dołku przepaści się
znalazłam,
I jestem zrozpaczona, kiedy to
odpokutuję?
Dzisiaj zeszłam z Twych dróg, o Panie,
gdzie ja polazłam?
Boję się Twojej sprawiedliwości i
uczciwości,
Czy będę musiała się z Tobą na zawsze
rozstać?
Boję się swojej nagiej, nędznej i brudnej
słabości,
Panie, sama nie dam rady, upadłam, a chcę
powstać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.