Daj mi siłę
Ostatni papieros.
Ostatni Fox…
Rzucam nie po raz pierwszy.
Czy ostatni? Nie wiem.
Mam nadzieję.
Nikotyna krąży w moim organizmie.
Wypalony przed chwilą papieros uzupełnił
dzienną dawkę trucizny.
Był modlitewny.
Palony po kryjomu przez lufcik.
Palony w samotności.
Ostatni niedopałek wyrzucony przez okno…
To już koniec.
Jakieś pytania?
Czym było dla mnie palenie?
Czym był dla mnie ten nałóg?
Przez te ponad 1,5 roku:
- zapełniał nudę w moim życiu
- łączył mnie z innymi
- niszczył moje zdrowie
- topił moje oszczędności
- powoli zmieniał mnie
Przez te prawie dwa lata rzucałem tyle
razy
ile mam palców na dłoniach,
lecz zawsze wracałem w jego szpony.
Byłem niewolnikiem?
Czy byłem uzależniony?
Oczywiste.
Czy umiałem się do tego przyznać?
Raczej tak – raczej nie…
Dlaczego zacząłem palić?
Bo palili inni.
Czy był sens się w to wciągać?
Oczywiście że nie, lecz i tak zacząłem.
Z perspektywy czasu teraz żałuję, lecz
cóż poradzę nie zmienię przeszłości.
Nie mogę powrócić do tamtej chwili.
By odmówić.
Nie winię, nie mam żalu do przyjaciela,
że nauczył mnie palić.
To był świadomy wybór.
Mój świadomy (sic) wybór
Teraz rzucam…
Nie pierwszy raz.
Mój organizm chyba to przeczuwa.
Nie czuje się dobrze.
Głowa mi ciąży.
Ciało to czuje.
Nie chce rzucać,
to jego reakcja obronna.
Ale już czas rzucić!
Czas przestać, skończyć z tym.
To nałóg (nie) taki jak
alkohol, narkotyki
Ale jednak nałóg.
Też jest szkodliwy
Jest tak samo niebezpieczny…
Więzi duszę i ciało.
Niszczy od zewnątrz, od środka.
Komentarze (2)
Bardzo mądrze, trzeba mieć silną wolę by to pokonać.
jestesmy z toba
wytrwalosci i silnej woli zycze
pozdrawiam:)
ps
tez pale :(