Dając ostatni dzień z życia
Ten biedny dom
twoim początkiem nieprawdą jest
zaznaczam temu,
bo coś mówi, że
zawsze wiedziałeś
niewolno
staram się przemilczać moje imię,
a szepcie zgardzę dzień!
i przedzieję czas!
Dokąd przeszłość obije w słup,
tak ja ten oto trup
jak będę kochać lud?
Głośnych ulic czytanych
i chociaż wyzbędę się go,
to nigdy nie będąc ze mną
będzie ze mną zawsze.
Daję Ci słowo,
że o przeszłości zapomnę,
gdy sama w sobie się skończy
dawno spleśniałaś
jak to okno w zamiłowaniu,
ogląda kamienne zmysły
Już poza tym w gniezdnych polach
czego nie było tu,
-nie będzie!
I do końca trwam
służalczość sprzedaje mi dech z piersi
ostatni raz...
i to życie oddaje mi skwar
ten ostatni raz.
W niewoli własnej fizjologii
Do Ciebie Panie!
-do końca już
składam ręce...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.