Demon
Mojemu demonowi, który uparcie siedzi okrakiem na mojej pamięci...
Obudziłem wczoraj uśpione demony
I znowu zaczęły taniec w mojej głowie
Kłują mnie w świadomość, w mózg wbijają
szpony
Jestem w ich władaniu. Ja- bezsilny
człowiek.
Roztrzaskana dusza, w głowie setki
cierni
Niespokojny oddech, zimnych dłoni
drżenie
Otępiałe oczy toną w nocy czerni
Pod demona butem umiera sumienie.
Ostatnie bastiony- nadzieja i rozum
Umysłu obrońcy na klęskę skazani
Nie unikną bólu, cierpienia, okowów
Jak niewolnik, co pragnął ciała swojej
pani.
pozostaje cierpieć w mentalnych
kajdanach
I wierzyć naiwnie, że demon znów zaśnie
I czekać... Cierpliwie oczekiwać rana
Który przezwycięży nocy mroki straszne
Demonie! Na razie leżę u stóp twoich
Lecz nie myśl, że do końca podbiłeś mą
duszę
Albo mi się uda w końcu cię oswoić
Lub żelazem łańcucha swego cię uduszę!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.