Demony
Szara
sen wchłania
pościel
niezaludniona chłodem
ciała obnażonego
(Take me there)
mijam puste ulice
bez tchu przebiegam
przez płonące trzecie piętro
śmierć za szklaną szybą
wtula się w połamane paznokcie
fala nowego cienia
posegmentowane fragmenty
w odłamkach przydymionego słońca
ciemno
szumiąco
głosy zduszonych
skrapiane smugą
spopielonych dłoni
zmiany na grzbiecie
niosą nowy oddech
zimne dłonie
chyba moje
czyste
sterylizowane
niepoczytalnym krokiem
chodnikami rozpieszczonymi
(sweet dreams)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.