Depresja na sprzedaż
Znowu się z nią obudziłam i znowu piszę po
24.00, bo czarna zmora siedzi mi na karku,
w myślach , dobrze, że nie w słowie.
Kawy mojej nie wypije, bo słodzę, a
słodkość jest wrogiem smutku, chandry,
melancholii itd.
A za to, co rano nachalnie pyta się mnie o
sens życia, o drobne przykrości, które mnie
wczoraj spotkały.
Ostatnio u lekarza powiedziano mi, że mam
kręgosłup 50-latki, choć liczę dopiero 30
wiosen. No cóź
depresja mi siedzi na plecach i przygniata
je.
Fajnie byłoby jej kiedyś dołożyć, tylko jak
?
Jak patrzę na kolejny show w tv
to płyną mi łzy, a moja depresja aż skacze
z radości.
Sprzedałabym depresję komuś, ba, nawet
oddała, a co mi tam .
Tylko czy jest ktoś chętny ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.