Dies diem docet
przygarbiony staruszek
słodko pochrapuje w kościele
z rękami ściśniętymi
na wysłużonym różańcu
madonny w życiowych
czerniach z namysłem gubią
skórzane rękawiczki tuż
przed powrotem do domu
kupuję nowe szale
szukając ideału który
otuli mnie dłużej mocniej
i szczerzej niż ty
spójrz nawet liście
bezpańskie porzucone
już pomieszkują na ulicach
autor
Kinga Jałocha
Dodano: 2015-10-30 19:00:06
Ten wiersz przeczytano 604 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Też mi się podoba:)
Podoba mi się. Wybacz, czytam: "bezpańsko".
Na różańcu przebieramy palcami lub ściskamy go w dłoni
;) Przemijanie i miłość to dwa różne stany ducha.
Każdego dnia, krok po kroku zbliżamy się do
nieuchronnej chwili, dla mnie to będzie przejście prze
Bramę Piotrową. Pozdrawiam.