Dla Ciebie
...
Czemu łez morze ronisz oglądając
spektakle,
A następnie pół narodu gdy zechcesz
skarzesz?
Swe dzieci tulisz z uczuciem i troską,
A łeb odcinasz ciężarnej kobiecie z twarzą
radosną.
Co niedziela w kościele psalmy wyśpiewujesz
w niebogłosy.
A kilometr dalej rodzina z głodu zjada
chwasty i porosty.
Otwórz swe usta i wypowiedz monolog
przejmujący,
O tolerancji, poszanowaniu praw i
drzemiącej w nich mocy.
O godności, swobodzie, słowa i myśli
wolności.
A opozycji beznamiętnie przystawiasz broń
do skroni.
I spojrzę w twe oczy, łez, współczucia
pełne.
I podam ci swą dłoń, twym uczniem będąc
wiernie.
Z uśmiechem na twarzy będę czekał od ciebie
na wieści.
Bo jakby nie było wolnomyśliciele są
niebezpieczni.
zawsze wierni ideałom niegodnym wiary
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.