Dla C.L.
Tak mi ciężko pojąć życie prostym
sposobem
Zatracam się w ciągłej gonitwie życiowej
Czuje się odrzuconym wyrzutkiem
społecznym
Me wnętrzności, palące części mnie
samego
Niedające mi pojąć piękna istnienia
Życie, czym jesteś? Jedyną wielka
pomyłką
Czym mnie jeszcze zaskoczysz? Kolejnym
rozstaniem
Ludzie się poznają, ludzie nienawidzą się i
odchodzą
Ja się wiążę, zaczynam ich kochać, lecz to
tylko chwila
Czas leci a ty stoisz w miejscu jak pomnik
martwy
Próbujesz coś zmienić, lecz załamanie Ci
nie pozwala
Siedzi w tobie, zżera cię powoli, ale
skutecznie
Czujesz się marginesem, w którym się
topisz
Czarne jezioro, dookoła ciemność,
cisza...strach
Żywej duszy, twoja sama się męczy w tym
bagnie
Topisz się, schodzisz, życie Cię opuszcza i
gnijesz
Tam masz spokój, czas na rozmowę z Nim
Smak wody zmieszany ze zgrozą i strachem
Budzący w tobie dreszcze zguby i paniki
opętania
Zawładnął tobą i kieruje według swej
nikczemności
Padasz i się czołgasz, po dnie swej duszy
kupionej
Jej ściany pokryte kłamstwami i
podłością
Jej odór przypominający otchłań ludzkiej
naiwności
To już twój koniec, nie znasz już życia,
Ono ciebie
Zostało już tylko potępienie i wieczna
pustka
A teraz pozostań w oparach własnych kłamstw
i szyderstw
Giń i spoczywaj w pokoju....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.