Dla skrzywdzonej
Gdy po raz kolejny widzę jego wzrok
Który spogląda ku innej dziewczynie
Robi mi się ciebie żal
Gdy słyszę jak zmienia dziewczęce imię
W swojej codziennej, prostej formułce
Robi mi się żal kolejnej ofiary
A gdy mam okazję spojrzeć w twoje oczy
Pełne uwielbienia dla niego za to jaki
jest
Zaczynam cie rozumieć
W słodkościach moich czynów widzę coś
Co jest mi obce jak słońcu noc
Nie boje się tego
Nakładam maskę na twarz, klapki na oczy
(by nie utonąć w głębi jego wzroku)
I staję po twojej stronie
Twoim cieniem, jego koszmarem się staję
Oddzielam murem od was inne dziewczyny
Nieproszone w tym związku
Z satysfakcją oglądam jego przerażenie
Nie robie mu krzywdy fizycznej
Rozkładam na części psychikę
A potem pozwolę ci całować moje usta
Nużyć się w słodkościach czynów
Chce patrzeć na twoje zadowolenie
Będziemy bawić się we dwie, same
Stanę się narzędziem -bezlitosnym
Jak miód jestem...
...bo czyż zemsta nie jest słodka?...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.