Dni nadmorskie
Dni nadmorskie jak podpis złożone Twój
Wiecznym od Ciebie prezentem się stały
Zawarte tam słowa i sukni Twej krój
Myśli owiały
Słodkim bluźnierstwem jest miłość do
Ciebie
Słodkim grzechem marzyć, lecz ich nie
zdradzać
Słodkim nałogiem jest służyć w potrzebie
Tobie dogadzać
Zapałem aojdów dawnych natchniony
Głoszę Ciebie, o, niewieścich cech wzorze
Wierszem wcześniejszej od Ciebie Safony
Pamięć Twą tworzę.
Natchnione Tobą widziałem lokacje
Gdzie nędzny głaz Cię częściej niż ja
widzi
Jak Werter szukam słyszących Twe racje
On się nie wstydził…
Lecz co po umyśle w darze mi danym
I innych przez Ciebie danych walorach
Gdy zdaję łańcuchem się być motanym
O nocnych porach
Nieśmiałą do Ciebie prośbę posyłam
Gdy Księżyc od nowa niebo rozświetli
Pójdź ze mną nocą raz jeszcze, o miła
…ręce swe spletli…
Dla Ernestyny M.
Komentarze (1)
Takiego lirycznego wyznania nie płoszyć. Ciiii.
Nawet rymy gramatyczne przeszły cichutko.