W Dniu Święta Zmarłych
Liść żółty upadł mi pod nogi,
Z północy powiał chłodny wiatr,
Ach jaki smutny, jak ubogi
Jesienią się wydaje świat.
Deszcz zimny sponiewierał szaty,
Głowę pochylił róży pąk,
Jak zmokłe wrony stoją chaty,
Smutek i pustkę czuję w krąg
W Dniu Święta Zmarłych świeczkę palę,
Do ziemi chylę głowę swą
I zapytuję myśli z żalem:
Czy Oni tam szczęśliwsi są ?
Wszak Państwo z Państwem – jak pies z
kotem
Człowiek człowieka gnębi wciąż,
Me żarcie jest mym własnym potem,
W mym łożu – jadowity wąż…
Myśli natchniona! Jam radosny!
Znalazłem sprawiedliwość swą,
Nie mówię byle by do wiosny,
Nie kwiaty są radością mą.
Ma radość w Tobie – sprawiedliwa,
Ty nie wybierasz miła ma,
Czy biedny, czy też w złocie pływa,
Każdego sięgnie kosa Twa!
Komentarze (23)
Basia23:) Jak zwykle miło mi się czyta Twoje
komentarze:) Pozdrawiam serdecznie :)
Yvet:)Dzięki wielkie za komentarz:) Pozdrawiam:)
niesamowity refleksyjny wiersz Pozdrawiam
serdecznie:)dziękuję za wizytę u mnie
Refleksyjnie, dobry, pozdrawiam:)
Teodozja Białas:)Miło, że się podoba:)
zefir:)Dzięki za komentarz. Pozdrawiam.
Bardzo mi się podoba
Bardzo ladny refleksyjny wiersz pozdrawiam