Do D.
Do Gawiego
Zabolała prawda?
Mnie boli do dziś
Jak to łatwo przyjaźń się rozpada
Jak szyba na miliony części
Możesz jedynie na gromadę zebrać, ale już
nie posklejasz
Przyjaźń, ładnie brzmi
Lecz co ty przez to rozumiesz?
Bo ja już chyba nic
Może pycha mnie zaślepiła?
A może tak po prostu się zabawiłam
Wiem, że skrzywdziłam
Tylko ty zapomniałeś, że ja jestem tylko
człowiekiem
Nie usprawiedliwiam się
Nie chce zrozumienia
Wyłącznie przebaczenia
Do końca z przeszłością rozliczenia się
Bo ona przed oczyma mi stoi
Do naga rozebrana pokazując każdy
szczegół
Tego złego co tobie wyrządziłam
Tak wiem, dużo czasu upłynęło
Nie warto starych ran rozdrapywać
Ale ja musze, ja potrzebuję
Twojego przebaczenia,
Chce iść dalej, ale jako inny człowiek
Ten o którym ci mówiłam
Ten przez którego powiedziałam:
”koniec”
To we mnie żyje, lecz ta przeszłość swą
szarością zasłania
Drogę do mojego Pana
Patrz co zrobiłam z przyjaźni naszej
Z początku zabrudziłam,
Potem zniszczyłam,
A na końcu wyrzuciłam,
Nie chce odchodzić
Palić mosty za sobą
Chce odejść wiedząc
Że przeszłość moja jest czysta
Więc proszę wybacz
Bądź przeklnij i zapomnij na zawsze
O mnie i naszej przyjaźni
Choć pewnie i tak już to zrobiłeś...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.