I do ciszy przylgnęła...
Rozpłakała się głosem żałosnym,
Krzyk niósł słowa rozpaczliwym tonem.
Aż w tym żalu jej skrzydła urosły,
I poniosły nad ziemi poziomem.
Zobaczyła ukryte obrazy
Co dawały straszliwe wrażenie.
Gdzie ginęły postacie bez skazy,
Gdzie ból znosił pokuty cierpienie.
Wciąż wznosiła się wyżej ku chmurom,
Nawet skryły już ciało zmęczone.
Przysłoniły historię ponurą,
Dając prawdzie nadzieje skończone.
I do ciszy przylgnęła wciąż drżąca,
Ręka znak dała że chce spełnienia.
Postać znikła? została część lśniąca,
Skrzydła spadły z chorego ramienia.
Lot ku ziemi był pełen rozpaczy,
Już do krzyku składały się usta.
Lecz nadzieja nie zawsze coś znaczy,
Czasem bywa daremna i pusta.
Komentarze (3)
Wzruszający. Cieplutko pozdrawiam +++
Z poziomu ziemi nie zawsze widac ludzkie cierpienie.
Piekny wiersz!Pozdrawiam serdecznie+++
Piękny wiersz