Do Luny
Byłaś dla mnie wszystkim,
Moja droga Luno.
Byłaś Słońcem istnienia
I Księżycem mego życia,
Wschodem i zachodem
Pełnią i nowiem.
Byłaś ogrodem zielnym i łąką kwiecistą,
Pustkowiem spękanym, pustynią złocistą.
Dawniej byłaś, teraz już odeszłaś.
Ja już nic nie czuję - ból przeminął
Tyś pani Księżyca, jam sługa Ziemi,
Tyś już nieśmiertelna, jam wciąż
/śmiertelny.
Dzieli nas cienka zasłona - jakże
odległa
Już dłużej nie zdzierżę, muszę ją
zerwać,
Przekroczyć wrota, by znów Cię ujrzeć.
Tylko tego pragnę - me serce pragnie.
Idę - czekaj.
Komentarze (7)
Bardzo pięknie i z Miłością pisane dla Miłości. Witam
Cię w naszej bejowej rodzinie.
pieknie:) zazdroszcze jej...
Patetycznie nieco.
Jak na debiut, to wyjątkowo
udanie rozpocząłeś.
Czekam na kolejne Twoje wiersze.
Udanego wieczoru:}
Nawiązanie do Orfeusza i Eurydyki - moje pierwsze
skojarzenie.
Ale mogę się mylić.
Doskonały wiersz,RO.
Pozdrawiam.
Dziękuję. To pierwszy wiersz, jaki napisałem.
ładne mocny przekaz pozdrwiam