Do MAMY
W zakamarkach jasności
Pod osłoną skrzydeł
Z cierpliwością anioła
Jak cień stoisz nade mną
Prostując zakręty życia
Ciemność rozświetlasz
Porankiem kochanego odbicia
Bym nie upadła potykając się
O kamień cierpienia
Każdy ułamek mej ludzkości
Przypomina o bólu szczęścia
Na białej sali nowego życia
Gdzie rodzi się owoc miłości
Podlewany mądrością
W mej dłoni bukiet niewidzialnych róż
Z ogrodu wdzięczności
A w sercu słowa wyryte krwią
KOCHAM CIĘ MAMO
Nigdy nie zapomnę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.