Dokładnie jak pies
Stoję jak kundel bezdomny,
Żebrząc o pocałunek skromny.
Chcę wykraść Tobie Twe usta jak z nieba
By znów nie ratował mnie suchy kawał
chleba.
Nie zwracasz na mnie uwagi, patrzysz w inną
stronę,
Gdybym potrafiła ruszyłabym ogonem.
Proszę i błagam, to nie pomaga
Może gdybym stanęła przed Tobą naga...
W końcu nade mną się litujesz:
„Masz tyle na ile
zasługujesz”.
I rzucasz w mą stronę trochę czułości,
Zachwycam się nią w przygodnej
samotności.
Łakomie pochłaniam tę cząstkę lepszego
zła,
Gdyby ktoś mi ją wziął na śmierć bym
zagryzła.
Kiedy czułość się skończy znów do Ciebie
wrócę
I całą Twą uwagę w mą stronę zwrócę.
Położę głowę na kolanie, łapkę Ci podam,
Całą moją godność w ręce Twe oddam.
I często dostaję miłość kruchą jak
owies.
Przy Tobie zachowuję się dokładnie jak
pies...
Komentarze (3)
Ładnie, spodobało mi się bardzo. Tyle w tym prawdy.
Jak bardzo chcemy by inni okazywali nam trochę
czułości. +
milosc zamyka nam droge do rozumu dlatego jestesmy
wstanie duzo zrobic przy tych drzwiach zamknietych
piekny wiersz
plus+
cudownie ujęty efekt miłości.. ślicznie pokazane że
dla miłości mozemy zrobić wiele.... pieknie porównana
miłość do wierności psa.. nawet w najgorszych
sytuacjach