Dom otwarty
Ja prowadzę dom otwarty,
Dla mnie i dla mojej żony.
Temat brzmi jak winyl zdarty,
Ale ma to dobre strony.
Innym dostęp raczej bronię,
I nie wpuszczam do mieszkania.
Bo ja twierdzę własną chronię,
Prawo tego nie zabrania.
Dzieci, wnuki, to rodzina,
Wszystkich nas wspólnota łączy.
I o więzach przypomina,
Tak ten problem chcę zakończyć.
Obcy jednak niech nie wchodzą,
Nie zapraszam, więc nie witam.
Swym natręctwem tylko szkodzą,
Odpowiadam, gdy ktoś spyta.
Ja prowadzę dom otwarty,
Lub zamknięty, lecz inaczej.
Temat brzmi jak winyl zdarty,
Ale sobie to wybaczę.
Inni jednak niech nie wchodzą,
To odradzam dla jasności.
Tylko zdrowiu tym zaszkodzą,
To nie warte ciekawości.
Dzieci, wnuki, to są swoi,
Wszystkich nas wspólnota łączy.
Któż rodziny się swej boi,
Tak ten problem chce zakończyć.
Ja prowadzę dom otwarty,
Bardziej jednak go zamykam.
Temat brzmi jak winyl zdarty,
Kończę go, odchodzę, znikam….
Komentarze (6)
Rewelacyjnie i wesoło :)
Z uśmiechem przeczytałam:)
Ciekawie przedstawiony.. dom otwarty..pozdrawiam
serdecznie.
Miło się czyta, a i prawd życiowych nie poskąpiłeś.
Serdecznie pozdrawiam :)
fajnie się czyta
Sąsiedzi też powinni być mile widziani.
(uciekło o w tytule)