Dom Ukochanej
K...
Ten dom będzie mnie zawsze ranił jak
płomień,
gdy zbyt blisko niego kładę pokrytą zimnem
dłoń.
Prowadzą do niego wszystkie drogi,
które chciałbym przejść w swoim życiu.
Pod gołym niebem, gdzie stara babcia
sprzedaje jajka
a obok niej na straganie prężą swoją
czerwień młode maliny.
Drzwi tego domu są już na zawsze dla mnie
zamknięte.
Ilekroć wpatruję się w jego okna
liczę, że może jeszcze kiedyś w nich
zobaczę
choćby ledwie palący się snop światła.
Buduję więc ten dom z cegiełek smutnych
westchnień
i nie sieję wokół niego ogrodów,
bo ona sama jest nieskończonym ogrodem
cnót i dobroci.
Często słuchając w nim płyt Paula
Cardalla
w milczeniu wyznaje mi miłość
kładąc głowę na piersiach.
oplatając pędami z rąk moją szyję.
Komentarze (9)
Wspomnienia o ukochanej tez moga dac szczescie:-)
Pozdrawiam serdecznie:)
też ukochana może się znajdzie
choćby i w chwili cudownego wspomnienia w:):)
chłodem wieje
widocznie dawno nieodwiedzany był
a może fortepian tam jeszcze stoi
może nie ma co wzdychać
a wejść i rozgrzać mury w:):)
ciekawy i refleksyjny .....
pozdrawiam ;-))))
pozdrawiam:)
Sklania do refleksji dobry wiersz pozdrawiam
-- kto wie, może jeszcze kiedyś te drzwi staną dla
Ciebie otworem...
-- pozdrawiam..
Refleksyjny, pozdrawiam :))