Dorastanie
jestem kowalem własnego losu
nad czerwonymi językami ognia
kształtuje żywe ostrza
o cienkich ostrych brzegach
które po przyłożeniu do skóry
ubieraja się w ciemną krew
jestem snycerzem
zdzieram skóry z półżywych zwierząt
robię z nich rzemienie rzemyki
zakręcam je troskliwie wokół rąk
aż puchną żyły ponadto
czasami
staję się rzeźnikiem
ale to tylko czasami
gdy mam ochotę przekonać się
gdzie tak naprawdę jestem
dla m.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.