Dosyć
Patrzę Ci prosto w oczy
stoję odważnie oburzona ta prostotą
naiwną
jestem zła złośliwa
przejęta
naszą ciszą dziwną.
Żałośnie zamknięta
porzucona w bezkresie
kłamstw
natłoku milczenia
dość błagania.
dosyć wybaczenia.
zawsze za mało chciwości
twoje ulubione opętanie
nomen omen
samolubny,pusty taniec.
Teraz pytasz bezczelnie
gdzie miłość?
co można zrobić dla naszej miłości
Jesteś śmieszny?
szukasz we mnie dawno zduszonej
wrażliwości
by zabrać wszystko
i jeszcze więcej?
podle zarzucasz niewierność
twoim niby naszym ideałom
przedmiotowość
i nieistniejącej
miłości której
było za mało.
Tobie zawsze było za mało
mnie.
Jeśli widzicie błędy, macie jakieś refleksy to piszcie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.