Dotyk...
Nie rzucałam oczami na wiatr
lecz Twoja ręka wichrem mknąca
niczym obieżyświat
moją skromną osobę trąca...
Nieświadoma grzechu jaki popełniłam
w ciągu zaledwie jednej chwili
patrząc w Twe wielkie źrenice zamarzyłam
by choc cień Twój, towarzystwa mi
umilił...
Dotyk ten niewinny
lecz przeze mnie pożądany,
niespodziewany
duszą oblany...
Cichy pomruk na dzień dobry,
odpowiedź stłumiona
Ja nie chcę...
By w Twoim życiu liczyła się Ona...
Dla Pawła...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.