w drodze ...
Wypłynął łodzią Charona,
w chmurzaste fale,
pojawia się, to znów znika
dalej i dalej.
Gwiazdy porywa,
pod harnisz wkłada,
imiona Bogów wylicza,
z nocą gada.
Co ty mu szepnęłaś?,
że do ciebie
przez światy,
galaktyczne szosy i po niebie,
płynie,
jakby był w potrzebie.
Tron porzucił i brata,
wyzbył się ziemi,
wolny w zaświatach,
a w Twoje imię
gwiazdy, zaklęcia zaplata.
Do tych ust ludzkich,
do ramion tak kruchych,
samego siebie porzucił,
i już nie zawrócił.
Jutro z nową siłą,
z myślą o Tobie,
gwiazdy zerwane
jak kwiaty potwierdzą,
że był w drodze.
I zginął,
i tak dobrze było mu ginąć.
Komentarze (14)
niesamowity wiersz, ma w sobie moc mitologicznych
legend
Fajne zakończenie, ładnego wiersza. Pozdrawiam :)
świetny...hm potęga miłości:)
Wiersz bardzo na tak.
"Tron porzucił i brata,
wyzbył się ziemi,
wolny w zaświatach,
a w Twoje imię
gwiazdy, zaklęcia zaplata."
O!
Nie mozna ciebie nie zauwazyc:)
Przede wszystkim widze pokrewienstwo dusz:)
Wiersz jest naprawde piekny. Ten epitet najbardziej mi
tutaj pasuje, sliczna liryka, ale utrzymana w powaznym
smutnym tonie ktory tak lubie.
Ale najbardziej podoba mi sie ze nie bierzesz na
litosc , no wiesz - tematem:)
Naprawde z przyjemnoscia czytam jeszcze raz...
pozdrawiam :)
Enigmatycznie,ale ładnie.Pozdrawiam.
Wiersz w magicznym klimacie, o podążaniu za miłością.
Podoba się.
Miłego dnia.
..w drodze z której nie ma powrotu i pojawia się tylko
w tęsknych wspomnieniach
lubię wiersze,które zatrzymują i zmuszają do
refleksji:)
a ja wiem, czy to takie nudne, jak facet ci gwiazdy
zbiera, lepiej to niz o zniaczach, ale tez nie mowie,
ze to jest dobre, co napisalam - nie mam zludzen, ot
tak jakos przszlo i poszlo...dziekuje za komenatrze!
Można przy nim medytować..
Wiersz nie smutny, ale nostalgiczny. Cóż takiego ona
szepnęła, że zauroczyła go na tak długo. Nawet po
śmierci on tęskni i kocha. Prawdziwa wieczna miłość,
silniejsza niż cokolwiek na świecie.
Twój wiersz nie trafił do mnie po pierwszym czy drugim
przeczytaniu. Poczułem w nim jednak jakąś magię.
Czarujesz słowem i nastrojem.
I zrozumiałem ten trudny zapis dla cierpliwych.
Bohater podążał za swą miłością, aż do końca. Porzucił
wszystko w imię jednego. Nawet po śmierci dążył dalej,
aż zginął szczęśliwy w tej drodze. Cały czas się
spełniał , bo podążał do niej i był coraz bliżej. To
sens życia godny pozazdroszczenia. Pozdrawiam chyląc
czoło.
Zakończenie, że tak powiem "Herbertowskie"..Zbyszek w
podobny sposób kończył nie jeden wiersz. Jak go
czytałaś, to zapewne wiesz o co mi chodzi.
Za tonicznym wierszem nie przepadam, w moim mniemaniu
jest zbyt prozaiczny, nudny, po prostu nie mój gust!
Ale sa gusta i guściki.Mimo wszystko doceniam pracę
nad zestrojami.
i pozdrawiam.
Oj ciężki wiersz do rozszyfrowania.
Wolny w zaświatach, czyli duch.
Wyzbył się ziemi,ale jest w potrzebie, wraca do
bliskiej ziemskiej osoby.Może ta osoba go przywołuje?
Może się mylę. Niech inni się wypowiedzą.
Pozdrawiam