Droga nadziei
I znów zapala się światło
Iskrzy żarówka nadziei w mym umyśle
Choć ryzyko podnosi adrenalinę, nie poddam
się tak łatwo!
Chcę spróbować walczyć ze słowami,
trudnościami Nieprzyjemnościami...
Kiedyś w otchłań daleką je wyślę
Daleko z mego zmęczonego organizmu zmian
Szerokie i ciężkie zmiany te utwardzają
drogę
Podążać zatem zaczynam nią, i uprzątnę
hałaśliwy bałagan
By móc zacząć żyć i cieszyć się każdą
chwilą mądrą – by słów nie rzucać na
wiatr, lecz krzyczeć na cały świat:
„spełniać się w końcu mogę”
Komentarze (1)
Właśnie tak! Mądre słowa. Klimat wiersza oddaje to co
czuję. również chcę krzyknąć "spełniać się w końcu
mogę"