/...Drzewa.../
Drzewa drżą delikatnie z zimna
ze strachu przed wiatrem szumią głośno
prawo i lewo- tak jak wicher każe
grzecznie, by nie ułamał gałęzi.
Listki już zgubiły
co ponoć zawsze przy nich być miały
teraz samotne w tym ''złym'' czasie.
Gałązki cieniutkie pod śniegu ciężarem
uginają się raz i dwa, coraz niżej
choć śnieżynki piękne i niepowtarzalne
zdobią świat, są wrogiem.
Podobnie z ludźmi
żyjącymi w strachu
co przyjaciele stali się bólu pajęczyną
splecioną złą wolą.
Komentarze (5)
Ból to jest też wspólnota ale szkoda że zła wola jest
to nie podobne do przyjaźni. może chodzi o niezgodę
spowodowaną innych zła wolą Wiersz jest osobistym
wyrażeniem Bardzo ładny w wypowiedzi i forma zgrabna
Piękny wiersz...Twoje drzewa drżą...Moje zaś kłaniają
się głupocie...Pozdrawiam i zparaszam do siebie.
każe, błąd. Wicher lamie słabe drzewa. Jeśli człowiek
jest mocny, nic go nie potrafi złamać.
My jestesmy drzewami...W ostatnich wersach, trafne
ujecie, mistrzostwo.
dobre metafory, ciekawy wiersz