Drzwi
DRZWI
Przyszedłem się pożegnać, wiesz?
Cicho, spokojnie, wbrew emocjom.
I zaraz pójdę sobie precz.
Gdzie mnie nie znajdą. Bo i po co?
Z wszystkimi już się pożegnałem,
zostałeś tylko jeden ty.
Pomiędzy znanym i nieznanym
ostatni raz otworzę drzwi.
W krwawym szaleństwie potępienia,
wśród zjaw koślawych i majaków,
w morzu pogardy i cierpienia,
chciałbym odchodzić już bez strachu.
Tylko ty jeden mnie zrozumiesz
i tylko tobie mogę przyznać
jak trudno bywa wyrwać z siebie
to jedno proste słowo:
„wybacz”.
Więc proszę, nie kpij, nie kręć głową
i nie uśmiechaj się z ironią.
Natchnij ostatni raz odwagą,
powiedz choć jedno dobre słowo.
*
Nic więcej już do powiedzenia.
Odwracam się od lustra.
Koniec.
Komentarze (1)
Ciekawy wiersz:) głęboki ...