Dusza zmęczona
Zmęczone powieki opadają mi na oczy
Roztrzęsione ręce nie chcą trzymać
długopisu
Zadaję sobie co dzień jedno pytanie
Co jest przyczyną tego stanu
Uciekam w zmęczenie i niewyspanie
Koję swoje myśli głośną muzyką
Zapalam święcę dla poprawy nastroju
Mózg walczy o chwilę wytchnienia
Ta burza w głowie mnie już zabija
Staram się walczyć ze samym sobą
Rozkładam tylko bezradnie ręce
Nie widzę pozytywów nie widzę ratunku
Komentarze (31)
Smutny, ale bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam