W duszy marynarza
Błękit nieba, zlany z głębią morza.
To zachód słońca, to znów poranna
zorza...
Drewno statku skrzypi tak przyjemnie
I już serce szybciej bije we mnie.
Już widzę tę zieleń, te źródła
przejrzyste
Na tle nieba, ach.. niebo przeczyste!
Lekki zarys lądu, tak jak lekko w duchu
Mewi skrzek już słychać, ich skrzydła jak z
puchu...
Na wysokim maszcie żagle powiewają,
Ich ciepłe szelesty me uszy słuchają
Powiew na mej twarzy bliznami zoranej
Powiew na mej duszy całej słońcem
zlanej...
Jak król swą koronę,
Jak trawa ranną rosę,
Jak sucha ziemia wodę,
Tak ja kocham... morze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.