Dwa Oblicza cz.2
Druga część debiutanckiego opowiadania o tematyce fantastycznej:)
Po pierwszym łyku kawy, nieoczekiwanie,
układając usta w podkówkę, jak do
płaczu,
pożaliła się: bo mnie nikt nie lubi.
O, źle trafiłaś kobieto, bo ja się nie
nadaję na terapeutkę - pomyślałam w
duchu.
Poza tym, co miałabym jej powiedzieć?
Żeby zdjęła ten szarobury pokutny worek i
założyła jakieś ludzkie ciuchy?
Żeby umyła włosy i spróbowała jednak coś
ułożyć na głowie? Żeby się czasem
uśmiechnęła?
Bo ludzie nie lubią kogoś takiego,
wyglądającego i zachowującego się jak
siedem nieszczęść!
Nie mogłam jej tego powiedzieć, bo po
pierwsze znałam ją dopiero od pół
godziny
i nic o niej nie wiedziałam, po drugie, nie
chciałam jej robić przykrości, a po trzecie
nie wiedziałam, czy to coś by dało, bo
przecież wcześniej na pewno ktoś
jej to już mówił.
Odezwałam się więc dyplomatycznie:
co też pani mówi, nie ma takiego
człowieka,którego by nikt nie lubił,
tak,
jak nie ma takiego ,którego by wszyscy
lubili.
Możliwe, tylko, że.. ja nie jestem
człowiekiem - zachrypiała.
Proszę? - nie zrozumiałam jej.
Nie jestem człowiekiem - powtórzyła już
bardzo dobitnie.
W tym momencie dreszcze przeszły mi po
plecach i poczułam się nieswojo, pomimo
ciepła w kawiarni i tylu ludzi wokoło.
Jeśli nie człowiekiem, to kim? -
zdołałam
wykrztusić.
Porą roku.
Jaką porą roku?
Jesienią.
Widząc, że zaniemówiłam na dłużej, zaczęła
szybko, jakby w obawie, że zaraz wstanę i
wyjdę mówić, niespodziewanie przechodząc na
"ty".
Jestem jesienią, ta ślicznotka, którą
widziałaś w sklepie też jest jesienią,
to
moje drugie oblicze. A właściwie, to ja
jestem jej drugim obliczem. To przecież ona
jest piękna, jasna, uśmiechnięta, pożądana
przez wszystkich. To na jej widok świeci
słońce,dojrzewają owoce i same wpadają do
jej koszyka.
To dla niej zakwitły astry, które ja tak
uwielbiam.
Zamilkła i chlipnąwszy dwa razy, zaczęła
się zbierać do wyjścia.
Zrobiło mi się smutno i strasznie
głupio.
Zaczekaj! - chwyciłam jej rękę, trafiając
w próżnię.To nieprawda, że nikt cię nie
lubi, ja cię lubię - wypaliłam.
I jak znam życie, to na pewno jeszcze wiele
osób.
To prawda, za twojej "kadencji" siąpi
mżawka, ale przecież ona świetnie nawilża
cerę, jest naturalnym ,darmowym
kosmetykiem.To prawda, że ludzie się łatwo
przeziębiają, ale łapiąc niegroźną
infekcję, można sobie odpocząć ze cztery
dni od pracy całkiem legalnie, bez
żadnych
konsekwencji. Tak, dajesz nieraz w kość
zimnem, deszczem i chlapą, ale jak
przyjemnie jest wtedy wrócić do domu, wejść
pod kocyk albo przytulić się do kaloryfera,
przygotować sobie grzańca
i sączyć powolutku. Za oknem plucha, a my w
ciepełku, z ulubionym rozgrzewającym
napojem! Czy to nie sama przyjemność?
I nawet ta plucha nie jest taka straszna,
kiedy się ma takie parasolki, jakie dziś
kupiłyśmy. Moja - czerwony muchomor w
białe, wielkie kropy i twoja w kolorowe
astry. Musimy tylko dokupić kalosze pod
kolor!
Skończyłam tę tyradę, a ona, mimo, że
musiała wyczuć, iż moja fascynacja słotną
jesienią jest nieco przesadzona,
uśmiechnęła się słabo.
Umówiłyśmy się za trzy dni w celu zakupu
kaloszy.
**********
Wracając do domu nie mogłam przestać o niej
myśleć. Czy to możliwe, że istnieje ktoś
taki?
Przebiegłam w myślach pory roku:
zima- każdy wie, jaka jest
wiosna i lato- też kojarzą się
jednoznacznie
a jesień ? czy na pewno jest jedna ?
No właśnie...
KONIEC
Komentarze (45)
Totalne zaskoczenie.Ciekawy tekst.
Fajny styl.Podoba się:)
Super Motylku!
pozdrawiam kolorowymi astrami:)
karmarg,Beata1*, marcepani,anna,
Elena Bo - dziękuję bardzo za tak
wysoką ocenę mojego opowiadania:)
Elena - przygoń Ewę:))
Pozdrawiam
no i fantastyka wyszła prawdziwa. Przygonię tutaj Ewę
Kosim, ona tak jej nie lubi, może ja przekonasz ;)))
świetnie to wykombinowałaś. Podziwiam Twoją wyobraźnię
( tak samo jak podziwiam wyobraźnię wielu bejowiczów.)
suuuper :)) dałam się wciągnąć w opowiadanie i weszłam
w maliny :) do głowy mi nie przyszło rozwiązanie -
Brawo!
Dzieci kochają brodzić w kałuży więc nie jest tak że
jej drugiego oblicza nikt nie lubi. To również ważny
czas zadumy i refleksji. Świetne opowiadanie:)
Pozdrawiam
gratuluję udane opowiadanie... masz rację jedna pora
roku a jakby dwie jedna złota druga szara :-)
pozdrawiam
WINSTON
Bardzo dziękuję za interesujący komentarz pod moim
opowiadaniem:)
Pozdrawiam
Isia05
Dzięki serdeczne za tak wysoką ocenę mojego
opowiadanka:)
Pozdrawiam
44tulipan
Dzięki za przeczytanie opowiadania,
faktycznie byłaś bliska odgadnięcia
tej zagadki:)
Pozdrawiam
Pięknie to Podałaś, pora przygotowania na zmiany,
jesień
czas przeistoczenia piękna,w barwę
może zrozumienie piękna jest
kolorem patrzenia na życie - świata przez pryzmat
innego
człowieka. Dogonienia naszego
rzeczywistego końca.
:)
Serdecznie pozdrawiam!
w ukłonie!
Miało być - ten Twój debiut (przepraszam).
Witam Motylku,
Bardzo się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam tę Twoją drugą
część opowiadania. I rzeczywiście, tak jak mówiłaś
jest z serii fantastyki. Źle się domyślałam to fakt,
ale nigdy bym nie przypuszczała, że ta biedna
kobiecina okaże się Jesienią, z resztą ta paniusia
również. Super te Twój debiut i jak dla mnie, na
piątkę z plusem. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, za
miłe komentarze:)
że to była jesień to zgadłam w 1 części lecz ,że tamta
też jesień tyle,że radośniejsza i weselsza nie
zgadłabym :)
pozdrawiam:)