Dwie głowy
Z cyklu "przysłowia polskie"
Stoją naprzeciw siebie dumne, wrogie
armie.
Prężą mięśnie, krzyk wznoszą, szyk trzymają
karnie.
Wrzask wydarty z gardeł niemal kruszy
skały.
I ruszyli. Tną niebo śmiercionośne
strzały.
Z drugiej strony las pik, jak oręż
jeżozwierza,
Groźby wrogom śle w darze, prosto ku nim
zmierza.
I zwarli się w jęku kłębie, rojowisku
krwawym.
Walczą dzielnie. Wódz z nimi pragnąc
bogactw, sławy,
Jedną ręką chwyciwszy wrogów króla
włosy,
Dwa śmiertelne posyła w pierś i w szyję
ciosy.
I w ten sposób odjętą od korpusu głową,
Celne zadając razy, przewagę stopniową
Wyraźnie uzyskuje. W godzinę zwycięża
Używając dziwnego w tej walce oręża.
Zapytany po bitwie: Skąd pomysł tak
śmiały,
By wroga swego głową rozbijać oddziały?
Nauk swojej młodości dochodzi do sedna.
Wszak słyszeliście: „Co dwie głowy to
nie jedna”.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.