Cappucino
Jak barwny motyl na firance
Twój uśmiech słodką pieści chwilą.
Na moment topisz go w filiżance,
Z lubością sączysz cappucino.
Kradnę filiżance warg korale.
Dla nich i nawet choćby zginąć.
Świat kurczy się niezrozumiale
Do ust o smaku cappucino.
Wśród tylu smaków i zapachów ten jeden
utkwił mi na zawsze
I choć się staram, nie potrafię zapomnieć o
nim - pamięć zatrzeć.
Już widać puste dno filiżanki.
Minutkę jeszcze – nie, czas minął.
Dotykasz ręką chłodnej klamki,
Pozostał zapach cappucino.
Czas blask uśmiechu chciwie wchłonął,
W uchu brzmi szczebiot nutą miłą.
Wlewam w filiżankę wyszczerbioną
I sam wypijam cappucino.
Wśród tylu smaków i zapachów ten jeden
utkwił mi na zawsze
I choć się staram, nie potrafię zapomnieć o
nim - pamięć zatrzeć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.