Dzieci Jednego Boga
Motto:
Dorastają znienacka przez miłość, i potem
tak nagle dorośli
Trzymając się za ręce wędrują w wielkim
tłumie -
(serca schwytane jak ptaki, profile
wzrastają w półmrok).
Wiem, że w ich sercach bije tętno całej
ludzkości.
Trzymając się za ręce usiedli cicho nad
brzegiem.
Pień drzewa i ziemia w księżycu:
niedoszeptany tli trójkąt.
Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca
dzieci wyrastają nad rzekę.
Czy zawsze tak będzie - pytam - gdy wstaną
stąd i pójdą?
Albo też jeszcze inaczej: kielich światła
nachylony wśród roślin
Odsłania w każdej z nich jakieś przedtem
nie znane dno,
Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie
nie popsuć,
Czy będziecie zawsze oddzielać dobro od
zła?
Karol Wojtyła: "Dzieci" z cyklu "Profile
Cyrenejczyka"
I. Zastanawia się "Matka modlitewna":
Motto: On niesie radość dla niepłodnej
matki,
miłe w domu jej rozmnażając dziatki (z Ps
112)
Jak przetłumaczyć
krzyk osieroconego
łona
po Synu jednym
Jedynym -
na wielokrotność
wymodlonych dzieci
dla tych
co nie rodziły?
01.06.2014
II. Ale i też sponiewierane przez życie
dziecko:
ODPĘPNIENIE lub Błogosławiony stan
inaczej
Przeklęty dzień,
kiedy toto otworzyło ślepia...
Mimo spontanicznego przebaczenia
nadal w podświadomości
słowa frustratki -
Niby czyja wina
kiedy poczynała?
Choć powinna była
za cenę złotego Tissota
kazać ciepnąć do miski
krwawą kulę -
I jedynie zaciśnięte piąstki
odepchnęłyby od siebie
żółć ścieku
5.10.2014
III. Oraz ta, która wciąż śpiewa ten "Niby
przedostatni tren Jana Kochanowskiego":
Wytrzeszcz bez źrenic u lalczynych
bobasów
przemarznięte pluszaki do poduszek się
tulą
tam gdzie wodna para zamieniła duszę
na dziecka oddech - - -
Tu wciąż pachnie anyżkiem i radosnym
rumiankiem
10.11.2014
IV. A o swój "Dzień Dziecka" pyta się
zmaltretowane Mała:
"Śmierć
Dlaczego,
Uderzyłeś mnie, ojcze? W czym przed tobą
zawiniłam?" (O. Marek Mularczyk, OMI: "Z
drogi krzyżowej skrzywdzonej przez ojca
dziewczynki")
...rzemienny pas
zostawia pręgi
na chudych ramionkach
nóżkach patykowanych -
- - - - - - - - - - - - - - - -
zdrętwiały i stwardniały
zapadnięte pośladki kościste plecy
Za nic nie ubiorę
tej czerwonej sukienki
w białe groszki -
bez rękawków
Wstydzę się sińców...
1.06.2015
V. Albo "Jemioła"
U bramy jego pałacu leżał żebrak... (Łk
16,20)
Ile razy gała
z matmy lub na cmentarzu
wagary - klekotanie
Rośnie społeczny pasożyt
Bezlitosna wyobraźnia
pchała pod nos
garnuszek zimnej zalewajki
i mnie
na schodach rezydencji
urządzonej siostry
- - - - - - - - - - - - - - - - - -
Proszalna potrawa
musowo posolona
dziadowską łzą
05.07.2015
VI. Były też chwile pogodne:
Motto: Jeżeli się nie odmienicie i nie
staniecie jako te dzieci, to nie wejdziecie
do Królestwa Niebieskiego (Mt 18,3)
Pachnie roztartym żółtkiem
wetknięty w babciny siwak
rozkwitły dereń
Wokół kilimu krąży
złotawy mól który przed chwilą
opuścił matczyną larwę
Zezuje szybka lazurem
od ziemi chłodem zaciąga
popycha dziecko oddechem -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
-
mydlaną bańkę
27.03.2017
VII. I jako podsumowanie:
Po Dniu Dziecka. Buka
Pokochałam Bukę -
jest bardzo rzeczowa
Jak zjawa cichutka
zażywa księżycowych kąpieli
Wyje
kiedy ciemno
- - - - - - - - - - - -
Boi się biedactwo
2.06.2017
Komentarze (12)
Przytulam do serca to dziecko, te dzieci, na takie
pisanie brak słow komentarza.
Pozdrawiam serdecznie.
Czytałam przed zalogowaniem,
bardzo poruszające i zatrzymujące
refleksje, potrzebne, do zatrzymania.
Pozdrawiam.
W zasadzie nie jest to w znaczeniu dosłownym wiersz,
co spisywany przez szereg lat cykl dotyczący wspomnień
dziecka [psychicznie maltretowanego zwłaszcza przez
dwie, jej najbliższe poprzez więzy krwi, kobiety] oraz
myśli osieroconej matki oraz obserwacje z podwórka, z
połączeniem stosunkowo nielicznych radosnych chwil
wyniesionych z rodzinnego domu...
Te teksty pisałam mocno rozżalona, choć pogodzona.
Nigdy nie miałam w sobie nienawiści, więc i teraz
podobnego typu uczucie jest mi z natury obce, wszak -
tu mówię z pełną odpowiedzialnością - jest jednak
nieprawdą, iż czas - rzekomo niezawodny lekarz - zagoi
rany... :(
Bardzo dziękuję Wszystkim oraz każdemu indywidualnie
za Ich dobre, ciepłe, z refleksją kojarzone, słowa.
A wszystko co się rusza
stworzone onedaj
po coś i ma służyć czemuś
Lecz człowiek powiada - ja zrobię lepiej
I efekty są jakie są.
Pozwolę sobie za jazkółką,
pozdrawiam serdecznie:)
Obrazy, które zapadły już mi w pamięć.
Niektóre dzieci muszą przejść cienistą doliną, nim
dotrą do dorosłości... A cienie wloką się za nimi,
nieubłaganie
Pozostaję z refleksjami na długo, świetna poezja.
Pozdrawiam serdecznie:-)
Smutny przekaz.
Po przeczytaniu pozostaję w jego życiowej refleksji.
Pozdrawiam
Marek
Poruszający wiersz o macierzyństwie i o dzieciach,
którym pisany jest różny los. Niech będzie przeklęty
ten, kto znęca się nad bezbronnymi.
Wiersz(e) ciekawy, refleksyjny o różnych odcieniach
macierzyństwa.
Wyraziste obrazy różnych postaci macierzyństwa i
dzieciństwa. Chyba najbardziej spodobały mi się trzy
ostatnie. Miłego dnia Lidio:)
Ból i cierpienie zawsze idą w parze. Smutny przekaz,
skłania do zadumy i refleksji.
Pozdrawiam serdecznie
W tych strofach jestem cała ja. Bowiem nie tylko
osobisty ból jest moim własnym bólem, ale identycznie
cierpię wtedy, kiedy ktoś inny, i to niekonieczne obok
mnie, cierpi :(