Dzieci św. Wita
Zaskorupiałeś. Codziennie rozdrapuję
strupy
- pod spodem żywe mięso. Szukam
nitki, połączenia, czegokolwiek
aby przesłać ludzki odruch, czystą
empatię.
Na razie powtórka z dzieciństwa:
wspólne spacery, czytanie książek
i tylko przy karmieniu drżą mi ręce.
Jesteś ojcze jak lalka,
otwierasz i zamykasz oczy,
nic więcej.
Wiem, wszystko po tobie dziedziczę.
autor
ReedDżej
Dodano: 2013-11-18 08:00:33
Ten wiersz przeczytano 1827 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (26)
Samo życie - chwila ostatnia rodzica pamiętna przez
dzieci do końca ich dni.
W takich chwilach sama obecność, to bardzo dużo.
Chociaż nieraz jest to bardzo ciężkie.
dokładnie tak.
Dziękuję wszystkim za czytanie. Jeszcze dopracuję ten
wiersz, nie do końca jestem z niego zadowolona.
Interesujący zapis.. Uderza w czytelnika, po czym
zmusza do analizy, domaga się empatii.
Sam tytuł jak stygmat.
Iguś - Hahha, ale jaja, czytasz mi w myślach:)
Sorki autorze (możesz usunąć, nawet powinieneś)
widze odwrocenie rol, pierwsza strofa jako zapoznanie
z tematem , druga bardziej informatywna , fajnie to
odwrocilas wlasnie'powtorka z dziecinstwa , tyle ze
to peelki rola tym razem : karmienie, spacery etc ,
gdzie trzecia juz najbardziej osobista bo wyznaje
peelka o czym
Mowa I jednoczesnie poprzednie strofy maja inny
wydzwiek, smutniejszy, porownanie do lalki bardzo
efektowne, gdzie puenta brzmi jak wyrocznia... czyz
nie jest?
dobry wiersz Redzi, zaslugujesz na slowa uznania, bo
jestes jedna z nielicznych ktora nie pisze o uczuciach
nie nazywasz ich po imieniu. A to najlepiej swiadczy
ze na pisaniu sie znasz!
Pozdrawiam.
Ps. Masz racje co poniektorym przydalyby sie korki. Oj
przydaly:)
co ma się po potomnych, nie wszystko cieszy, ale jest
i to
wpisane jest w nasze istn ienie
czy tego chcemy , czy nie
Pozdrawiam serdecznie
Julio, gdzie się podziewałaś tyle czasu?Oj masz
sentyment do beja.Odnośnie komentarza, ilu ludzi, tyle
komentarzy.Taka właśnie jest poezja.Co poeta miał na
myśli? Sto różnych odpowiedzi.
Pozdrawiam
Art, sio. Jak się nauczysz czytać ze zrozumieniem to
możesz wrócić. I weź korepetycje, koniecznie.
Oj Julio. ładny wiersz. Może nie odziedziczysz
wszystkiego po ojcu, już to widzisz , więc czas nad
tym zapanować.
Pozdrawiam
Bardzo zainteresował mnie twój utwór. Po pierwsze,
widać ogrom pracy nad szczegółami.
Po drugie świetne metafory.
Proste a jakże dobitne, trafne.
Po trzecie dobrze wpleciony między wersy żal peela do
ojca, który najwidoczniej nie był wzorowym,
przykładnym tatusiem jak z bajki..Zresztą, można to
wywnioskować z samego tytułu czyli legendy o świętym
Wicie.
No i wreszcie zakończenie - "Jaki ojciec taki syn"
podane w formie (tak mi się wydaje) persyflażu..
To jeden z lepszych wierszy jakie ostatnio czytałem.
Rzadko utwór zatrzymuje mnie na tak długo, a ten
zatrzymał na jakieś 40 min.
Gratuluje i pozdrawiam.
Choroba św. Wita - jedna z odmian to pląsawica
Huntingtona. W dużym uproszczeniu - połowa potomstwa
chorego dziedziczy zmutowany allel powodujący chorobę.
Czyli, jak widać, peelka nie chce "spadku" po ojcu ale
nie ma wyjścia.
Gdyby nie dziedziczenie starość ojca byłaby bez
znaczenia?
No to kamień z serca...;)