Dzień jedenasty
Słońce piekło na ziemi zrobiło,
Lazur nieba mu w tym dopomagał.
W parku cienia wolnego nie było,
Co rozgrzane siedzisko by schładzał.
Przezroczystość powietrza w tej dobie,
Krajoznawcze ułatwia doznania.
Chęć do pieszych wędrówek się rodzi,
I do szlaków wędrownych poznania.
Sam Truskawiec to miasto nieduże,
Na rozległych pagórach się kładzie.
Kuracjuszom z przeróżnych stron służy,
Choć miasteczko jest dalej w nieładzie.
Tylko kościół i cerkwie są nowe,
W swym wystroju nad podziw bogate.
Większość domów to domy wiekowe,
Nikt im nowej nie myśli dać szaty.
Część dróg nową nawierzchnię dostała,
Przy nich stacje stanęły dość gęsto.
Lecz dróg dobrych jest ciągle za mało,
Większość straszy dziurami nas często.
Sanatoriów jest tu bardzo dużo,
Kuracjusze są w znacznej przewadze.
Niskie ceny najlepiej im służą,
Fakt ten chętnym, poddaję rozwadze.
Wyżywienie oparto na kaszy,
Którą w różnej postaci serwują,
Ona może smakoszy wystraszyć,
Tak dziwaczne z niej dania gotują.
Komentarze (7)
witaj, ciekawy opis, na pewno wile osób skorzysta z
Twojego, uprzejmego opisu,
wiersz solidnie napisany. pozdrawiam serdecznie.
Dobry refleksyjny wiersz,jesli "ktos"
lubi do sanatoriow wyjezdzac,,,to nie tam
zagladnie.
Pozdrawiam cieplutko z daleka.
Truskawiec bylem tam piękny zakątek...warty aby do
niego zajrzeć..i poczuć kurortu klimat...pozdrawiam...
Popraw "nieduże" to błąd.
ponoć kasza jest bardzo zdrowa, w końcu kuracja
sanatoryjna to nie tylko spacery i rehabilitacja, ale
też i dieta...ciekawy i rzetelny opis, w formie
rymowanego przewodnika
No i na pierwszych dwóch zwrotkach utknąłem
:(..Wybacz..Rytm i "lazur nieba".. M.
W Twoim wierszu przekazujesz powiew nudy. Odliczanie
czasu do końca turnusu, kolejny dzień. Czyżby nie było
tam nic przyjemnego i ciekawego? Pozdrawiam:)