Dzień świra
Pośród ogrodu siedzi ta królewska para.
Drzewa za nimi kwieciem umajone.
On całkiem młody, ona też niestara.
W swych dłoniach dzierżą berło i koronę.
Czy tak to było? Historia prawdziwa?
Nie moje słowa. Cudze majaczenia.
Lecz jeszcze palma mi nie... No nie
odwala.
Choć świat się stara i szyki wciąż
zmienia.
Pośród ogrodu zasiądę na chwilę.
Żeby posłuchać własnego oddechu.
Dobrze być mrówką i dobrze motylem.
Oddać koronę. Nie tracić uśmiechu.
Komentarze (10)
Świetna puenta i cały wiersz bardzo na tak:)
Pozdrawiam
Dobre.Pozdro.
Świetna puenta.Pozdrawiam:)
To nie traćmy:-) :-) :-)
czasami trzeba odpuscic i dac innym powojowac :) pozdr
Mistrzowska puenta pozdrawiam
"Pośród ogrodu siedzi ta królewska para"
- teraz OK
Po cóż korna gdy można ją stracić,
a potem doznać czym są upadki:)
Dobry wiersz,podoba mi się pointa:)
Pozdrawiam serdecznie:)
świetna puenta.
Pozdrawiam
ha ha ważne żeby korona nie spadła Pozdrawiam
serdecznie :)