Dziewczynka
Szła sobie drużką słodka dziewczynka,
A na jej twarzy przepiękna minka,
Śpiewała sobie i podskakiwała,
Od urodzenia uśmiech na twarzy miała.
Pewnego dnia obcy ktoś wkroczył na jej
drogę,
Wyciągnął do niej rękę i ruszył z Nią w
dalszą drogę,
Ona obcemu rękę podała
I poszła z Nim obcemu zaufała.
Opowiadała mu historie ze Swojego życia,
A On do lasu zaprowadził Ją z ukrycia.
Trzymał ją za rękę, powiedział stój
mała!!
A ona zaniepokojona – dlaczego tu
stoimy? Spytała,
Powiedział do niej ostro Nie krzycz i się
nie wierć,
bo i tak ci to nie pomoże,
A Ona niewinna kruszynka szeptała –
pomóż mi Panie Boże !!!
Próbowała uciekać, lecz nic jej to nie
dało,
Była zbyt malutka i siły miała zbyt
mało.
Zgwałcił Ją i skopał, że krew się z niej
lała,
Straciła przytomność i dwa dni w tym lesie
leżała.
Kiedy się ocknęła bardzo bardzo płakała,
Na całym ciele miała siniaki do domu
doczołgać się musiała.
Niestety do domu się nie doczołgała,
Bo w drodze z bólu i wykrwawienia
skonała.
Miała zaledwie tylko osiem latek,
Dopiero dorastała jak maleńki kwiatek.
Zginęła przez to, że zaufała,
A śmierć natychmiast Jej zbawieniem się
stała!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.