ego
Znów przegrało, zeszło z ringu zapłakane,
nos wytarło czyjąś chustką haftowaną,
na niej były inicjały jego imion,
on też kiedyś stał pod muru gładką ścianą.
Stał i mierzył się z jej masą po raz n – ty
i wyciszał oddech słaby, nieco płytki,
aby walczyć trzeba wciąż trenować nerwy
i uśmiechać się, choć w ustach posmak
brzydki.
autor
szuflada
Dodano: 2017-09-29 16:16:31
Ten wiersz przeczytano 628 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Ciekawa refleksja :)
Witaj. Dwa ostatnie wersy szczególnie do mnie
przemawiają. Moc serdeczności.
Klęski się zdarzają. Nikt ich nie uniknie. Dlatego
czasem lepiej przegrać bitwę o swoje marzenia niż
zostać pokonanym, nie wiedząc po co się walczyło.
dobry wiersz, na wskroś prawdziwy.
brawo Andrzeju :)