Ellen
Skończyła mówić
i złożyła dłonie
na kształt obłoczka.
Wsłuchana w miękkość
jej słów, runęłam
piaszczystym pałacem
na śnieg.
Jak gdyby nic,
nigdy.
Przetarła suchym palcem
zamokły zielony płaszcz
i odeszła,
zostawiając mnie
mglistą,
rozpękłą na pół,
w bezczyśćcu.
autor
Strange Little Girl
Dodano: 2007-02-21 22:33:28
Ten wiersz przeczytano 531 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.