emocjonalna próżnia
o czwartej nad ranem budzisz się
słyszysz wewnętrzny zgiełk
drapieżne cienie z kątów zaczynają
skradać się w twoją stronę
budzisz się, a twoja dzielność jeszcze
śpi
jawa wypełza z worka nocy
przeżuwasz jej strzępy
i nie możesz doczekać się
zbawiennego szarego świtu
w końcu nadchodzi, ale wstajesz
niechętnie
nie patrzysz w zadumane lustro
bo mogłabyś je roztrzaskać zabić
jest niepotrzebnym świadkiem
widzi wszystko i na pewno pamięta
otwierasz butelkę wina,wczorajsza jest
pusta
pierwsza lampka przepędza demony
po drugiej zaczynasz wietrzyć dusze
nareszcie przestało zżerać cię od
środka
nie myślisz o pustce co ma kształt i
ciężar
o czwartej nad ranem czujesz, ze umarłaś
i wiesz, ze musisz z tym żyć dalej.
Komentarze (4)
Bardzo dobry wiersz sedno samotności czy pustka nie !
bo życie wkracza Wiersz dobrze napisany dobrze oddany
stan ducha Brawo!
Wiersz bardzo ekspresyjny, przenika w głąb duszy
czytelnika. Świetny!
nie..roztrzaskać to nie to samo co zabić..nie
wystarczyłoby tylko roztrzaskać;-) tylko roztrzaskane
zaglądałoby z wielu kawałków - to jakby je pomnożyć
;-)
Krayzolku... świetny wiersz... może pomyśl o tym
słowie zabić przy roztrzaskanym, jakoś mi nie do końca
pasuje, bo roztrzaskanie jest już unicestwieniem
lustra