Enigma
Pierwiastki twoich checi zamienione w
ruch
Płynnie nie pozostawiający zludzen
Scieraja-zmywając plamistość twych słów
Ha ! czy to czern teraz obmywa twe dlonie
?
Tatuaze winy kresli sumienie, na ktore
Ty nie posiadasz broni
Rozsypal sie we mnie duch
Polacz go w elementy i zbudzen-
-Iem powołaj go znowu by mogł
Trwać, zresztą czy on bedzie mogł stac w
sobie
Pewnym kontekstem stania ? a moze istnienie
chore
Tak mocno stara sie oslonic
Przed pustka zjęczałych słów
Jesli slowo staje sie cialem, to czemu nic
nie mowisz ?
Twoje nuty juz nie graja tak pieknie...
Piszcza skarga w tonacjach
Ktorych ja nie pojmuje w swoim
Uczuciu rytmu
Krąg
Metronomicznie powtarzana spirala
W owacjach
Czy ktos tu sie smieje ?
Teraz juz zadne mapy nie kresla drog
I czy ten skarb, tak pieknie chwalony
Erami słów, ludzmi ktorzy mieli dowod
Naprawde istnieje ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.