Epilog mojego życia
„Epilog mojego życia”
Jak koszmar wracający za dnia.
Przestaję oddychać lękając się własnych
myśli,
Nie zdołam uciec przed okrutnym
przeznaczeniem!
Jak niekończąca się opowieść.
Zamykam oczy by powrócić w przeszłość,
Nic nie zmienię, nie wyłuskam z życia
czegoś więcej!
Jak głos upadłego sumienia.
Zakrywam uszy tracąc kontakt z
rzeczywistością,
Odrzuciłem dawno ogólnie przyjętą
hierarchię wartości!
Jak śmierć żyjąca we mnie.
Umarłem gdy rodził się gniew miażdżąc moją
szyję,
Rzucając spojrzenie w niebo wypada
powiedzieć żegnaj!
Jak nowonarodzone życie.
Straciłem nadzieję i nic się dobrego nie
wydarzy,
Tylko ja mógłbym to zmienić, ale jest już
za późno!
Koniec wszystkiego!
Komentarze (5)
Hej, nadzieja umiera ostatnia. Wierzę w
przeznaczenie...co ma być to będzie...głowa do
góry.Pozdrawiam cieplutko i optymistycznie
nigdy nie ma końca gdy jest życie i nadzieja
trzeba walczyć dla siebie plus
niekomentuje niepocieszam... ciernie życia...
zostawiam głos i zapraszam do siebie
sami jestesmy kowalami naszego losu wiec wiele mozemy
zdzialac. Twoj wiersz choc smutny jest ładny .Witaj na
beju ,weny twórczej zycze.
Zawsze możesz coś zmienić.Musisz tylko chcieć.Poszukać
motoru co Cie napędzi.A po nocy przychodzi dzień , a
po burzy spokój.