Epitafium dla Miłości
www.eveninger.net
Oddaję ból tej twarzy w lustrze.
Jej oczy szydzą, z ust śmiech bezgłośny
Wbija kolejne kolce w mą duszę.
Ma czarna rozpacz to krzyk nieznośny.
Rozdarłem kartę wygrywającą,
Zniszczyłem szansę, zdradziłem siebie,
Zabiłem miłość cichą i drżącą...
Już zatrzaśnięto mą bramę w niebie.
I po co wszystko to, co się stało?
Dla marzeń bez sensu? Dla snów bez nadziei?
Być może kochałem zbyt słabo, zbyt mało...
A może zrobiłem coś nie po kolei?
Zraniłem niewinność – przepadła wśród
łez,
konwulsji ostatnich serca zranionego.
Opadła kurtyna – ogłosiła kres.
I tylko pytanie zostało –
„Dlaczego?”...
Maj '03 Z tomika "Epitafium dla Miłości"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.