Epoché
Ziemia w słoiku zamknięta,
dłońmi ze szronu ogrzana,
wyszczerza się, śpiewa, Wszechświat
pochłania nas, spada na nas
taki soczysty i bliski,
że gwiazdy zrywać jak śliwki.
Pod niebem o sowich oczach
trójwymiarowo czelustna
noc elektryczna, pachnąca
ozonem i twoje usta
z moimi w jedno scalone
w ten moment co był eonem.
Odległe światła w rozmazach
tańczyły klatka po klatce,
a ich poświata wołała
przez ciemność nas ku zatracie,
i straciliśmy się wtedy
w sobie bez reszty, po niebyt.
Żeby przedświtem skąpani,
w łąk mleku brodząc za rękę,
ku słońcu pójść tacy sami,
siebie bogatsi, ja jeszcze
wierzę, wrócimy do tych łąk,
gdzie metaforą jest wszystko.
Komentarze (39)
/w/ siebie bogatsi bym napisała
Tytuł się zdublował.
Swoim pięknym wierszem przypomniałeś mi moją miniaturę
sprzed chyba dwóch lat.
o czym szumią dłonie
tamtej wiosny
dotykiem nieśmiałym jak marcowe słońce
wrosłeś we mnie na głębokość mostka.
powoli wyrywałam poczucie wstydu
aż zniknęły ostatnie korzenie.
nie raz ziemia mokła pod ciężarem
oddechów i snów.
zabierz
zabierz mnie znów
na łąkę.
Pozdrawiam Czarku :)
Ślicznie
zachwyciłeś mnie metaforami i całym tym cudem życia.
Pięknie i metaforycznie poszybowałeś Czarku,
pozdrawiam miłego dnia życząc.
Ech-jak ty to pięknie ująłeś,aż chce się
czytać...pozdrawiam serdecznie.
miło się powracać na łąki a nie do łąk ;)
przygarnęłam do siebie rozmarzone wersy i wszystko to
co zwie się metaforą :)++++
ciekawe ile dostanę, za gwiazdy ręcznie zbierane.
Pozdrawiam serdecznie
Czarku wykrzyczałeś podobnie jak ja, bo poczuliśmy w
tym samym czasie impuls, mówiłem że się gdzieś
miniemy.
Trzymaj się mocno.
Śliczny. Miłość zawsze jesst piękna, a jeszcze opisana
Twoim warsztatem... Najbardziej urzekł mnie rym "tych
łąk / wszystko".